Co łączy filmy Davida Lyncha z „Czarnoksiężnikiem z krainy Oz” Lymana Franka Bauma? Fascynacja, inspiracja, czy obsesja? „Nie ma dnia, abym o tej książce nie myślał” – przyznaje reżyser. Oparty na wyobraźni świat Bauma i niecodzienna wersja rzeczywistości Lyncha wydają się bardzo podobne. Odniesienia do „Czarnoksiężnika z krainy Oz” obecne są w całej twórczości Lyncha, od czerwonych butów, pustych wiatrów, bąbelków z pajęczyny, naiwnych młodych kobiet w strasznych tarapatach i bohaterek o imieniu Judy, po dosłowne podobieństwo Dorotki z „Czarnoksiężnika z krainy Oz” z Lulą z „Dzikości serca”.
Film pokazuje, jak bardzo kultowa książka dla dzieci obecna jest w twórczości wyrosłego z kultury amerykańskiej reżysera. Opowiadają o tym wybitni krytycy i filmowcy, w tym John Waters, David Lowery, Karyn Kusama, Justin Benson i Aaron Moorhead, którzy wskazują na zaskakującą sieć tropów i powiązań. Dzieląc się spostrzeżeniami na temat związków Lyncha z „Czarnoksiężnikiem z krainy Oz”, łączą w filmie głęboko przemyślany komentarz z mistrzowsko zmontowaną serią klipów filmowych. To jednak coś więcej niż tylko niecodzienne spojrzenie na filmowca i jego obsesję – to zapierająca dech w piersiach medytacja nad rolą kina w kształtowaniu i odzwierciedlaniu naszych marzeń.